Korzystając z pewnego wakacyjnego rozluźnienia, które jakoś stało się naszym udziałem - nawet mnie, trzy tygodnie przed urlopem - wrzucam drugą część obrazków bynajmniej nie wnętrzarskich. Za to mocno wakacyjnych. Ale temat wart jest poruszenia, no i bliski mojemu sercu. Kto nie był i się zastanawia - może znajdzie inspirację do odwiedzin. Podlasia oczywiście, które bardzo kocham i którego jestem gorącą fanką. I które uważam za najpiękniejsze na świecie. Po pierwsze dlatego, że się tu urodziłam i wychowałam. A po drugie dlatego, że ma w sobie coś niepowtarzalnego.
To nie jest uroda wprost i dlatego niektórzy się pewnie srodze zawiodą. Dużo tu okolic co najmniej "staroświeckich", nie zawsze w tym dobrym znaczeniu. Dużo rozwalających się drewnianych płotów, łatanych dachów, piaszczystych dróg donikąd, domów, które aż proszą o remont, okien po dawnemu zaklejanych watą, opuszczonych GS-ów i wszelkiego zielska, którego nikt nie kosi. Ale GS-y zarasta zielona trawa, w starych oknach kwitną pelargonie, a przed nimi malwy, rozwalone płoty porasta dziki chmiel, a biedne piaszczyste ziemie pracowicie ukwiecają kocanki, macierzanki i inne cudeńka. Przy malwach siedzą podlaskie babcie, które robią najlepszą babkę ziemniaczaną na świecie:) Chociażby dlatego warto tu przyjechać;) Do czego serdecznie zachęcam. Poza tym mamy przepiękne łąki, miłośnicy łąk znajdą tu swój zielono-kolorowy raj. I całe stada bocianów. I rzeki, których nikomu jeszcze nie chciało się obudować betonem. Dużo historii, i tej dobrej, i tej złej. Najpiękniejsze w Polsce (no niech będzie, poza bieszczadzkimi) drewniane cerkwie, tatarskie meczety, kościoły, zapomniane przez ludzi i Boga cmentarze. I poczucie, że wszystko jakoś wolniej płynie. Co ja osobiście uważam za duże szczęście w swoim życiu, bo mogę wylecieć rano na bosaka po sałatę, a po po pracy usiąść pod drzewem z zimnym piwkiem w dłoni i obserwować, jak ganiają się wróble. Czego i wam życzę:) No dobrze, koniec tych podlaskich peanów. Teraz ilustracja tychże. Wszystkie fotki robiłam ja i wszystkie w okolicy.
Z lojalności dla czytelników chcących nas odwiedzić dodam, że nie mamy dróg (w końcu kto je ma:), za to często można usłyszeć disco polo, a czasem nawet po białorusku. Ale kto tam by się czepiał:) Za to ogórki, truskawki i bimber pierwsza klasa:) Pozdrawiam!
PS. Fotki można oglądać klikając na nie i powiększając. Wtedy Podlasie będzie większe:)
Piękne klimaty!Zazwyczaj bywam "niżej" bo na Polesiu, ale może pora wspiąć się na górę mapy?
OdpowiedzUsuńJeju! Dziękuję za te podlaskie wpisy:) Również jestem fanką Podlasia i kocham tą krainę całym sercem:)
OdpowiedzUsuńI potwierdzam wszystko to, co napisałaś:) Nie mogę się już doczekać urlopu, tym razem jedziemy w rejon Suwałk..
Pozdrawiam serdecznie!
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTo musi być niesamowite obcować na codzień z taką naturą ;))
Jedynie (jak to z podlasia) zabrakło mi krów ;)))
OdpowiedzUsuńAle sama zauważam ich niestety coraz mniej!
Nawet nie wiem, jak miałbym to inaczej opisać słowami, jak po prostu pięknie, cudownie, fantastycznie !! jakoś niestety nic oryginalniejszego mi do głowy w tej chwili nie przychodzi. SUPER !! :)
OdpowiedzUsuńPodlasie...Jak widzę takie zdjęcia, to mi się patriotyzm lokalny włącza ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=BgAlQuqzl8o&feature=relmfu
OdpowiedzUsuńTinia, znalazlam ci coś dla fanów Star Wars:))) A zdjecia cudne^^
piekna soczysta zieleń :) ach... cieszmy sie tym widokiem, bo już niedługo ... jesień :)
OdpowiedzUsuńzieliń, spokój, malownicze krajobrazy. Lubimy takie klimaty..
OdpowiedzUsuń