wtorek, 12 marca 2013

Jak zostałam księżniczką


Taki krótki post, żeby nikt nie zapomniał, że jeszcze żyję:) Bo żyję, jak widać, operacja (choć z pewnymi komplikacjami) się udała i po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu jestem wreszcie w domu. I, jak w tytule, zgodnie z zaleceniami lekarza, który mnie kroił, robię za księżniczkę. Czyli nie robię nic. Leżę i piję kisiele:) I tak przez najbliższy miesiąc. Ale na bloga coś będę wrzucać, bo przecież można oszaleć z nudów. Bardzo dziękuję Wam wszystkim za życzenia zdrowia i słowa otuchy - przydały się, naprawdę, bo nie było łatwo. Jeden plus obecnej sytuacji - szpital to najlepsza dieta cud, jaką widziałam:) Pozdrowienia i do przeczytania - już wnętrzarsko - wkrótce!

2 komentarze:

  1. Cieszę się,że już jesteś z powrotem!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Justynko,
    leżakuj i zdrowiej:))
    A na wiosnę dietka, choc przymusowa, mam nadzieję doda Ci sił i nowej energii do pracy:)
    Pozdrawiam serdecznie,
    choc zimowo u mnie,
    K.

    OdpowiedzUsuń