Taka zagwostka natury historyczno-lingwistycznej zajmuje mnie w ten leniwy niedzielny wieczór. Najmłodszy już śpi, zmęczony jesiennym puszczaniem latawca na łące, a ja mam wreszcie chwilę dla siebie. I co robię? Przeglądam komody:) To jest w ogóle, moim zdaniem, przeuroczy mebel. Ma w sobie coś trochę kobiecego, trochę nostalgicznego, a jednocześnie sporą dozę praktyczności. No bo kto mi powie, że komoda się nie przydaje? Te wszystkie szufladki i szafeczki...
Dziś chcę pokazać Wam moje komodowe Top10.
Po pierwsze komody z kolekcji The Trip marki Seletti. To chyba moje ulubione. Nie zdobędą na pewno wszystkich serc, ale ja je uwielbiam. Kosztują ok. 4 tys. zł (zależy od modelu), a kupić je można np. w Czerwonej Maszynie, zobaczcie np.
tu.
Po drugie, komody marki Kare Design - chyba mojej ulubionej aktualnie wnętrzarskiej marki. Najpierw komody w stylu, powiedzmy, romantycznym (fot Kare Design).
Właściwie to wszystkie są świetne. Mój typ to zwłaszcza fioletowa komoda nr 2 - nazywa się Wonderland i kojarzy się oczywiście z Alicją, Szalonym kapelusznikiem i herbatką. Dziś po raz "enty" oglądałam Alicję w Krainie Czarów Tima Burtona, więc jestem na czasie. Świetna jest też czarno-biała i ostatnia w kropy.
I kolejna porcja komódek - w nieco innym stylu. Wszystkie to marka Kare Design (produkują ponad 1000 nowości rocznie:O, więc jest z czego wybierać:)
Wszystkie można kupić w Polsce. A gdzie? Najlepiej przeszukać działy "komody" w sklepach, podaję kilka sznurków. Np. tu -
CzerwonaMaszyna.pl,
Karestyle.pl,
9design.pl,
Modernform.pl czy
Hedo Design.
No tak, miałam pokazać 10 ulubionych, a pokazałam 40:) Cóż, podobno od przybytku głowa nie boli... Ze mną tak zawsze. Kiedyś pokażę Wam kolekcję zdjęć desek do krojenia, którą zgromadziłam - liczy dobre kilkaset sztuk, a miałam miejsca w gazecie tylko na 7:)
Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło wszystkich podczytywaczy! I zabieram się do niedzielnego grania w Heroes V - bójcie się, nekromanci i złe orki!! :)