Przypomniała mi się zabawna historia - kiedy leżałam w szpitalu po urodzeniu synka, moja sąsiadka w pokoju, skądinąd przemiła dziewczyna, zapytana, jak zamierza dać na imię swojemu synkowi, odpowiedziała mocno rozmarzona: "No wiesz, teraz jest Rok Juliusza Słowackiego. A ja tak kocham tego poetę, więc postanowiłam, że nazwę synka Juliusz żeby uczcić jego święto..." Moje z lekka osłupiałe spojrzenie odebrała chyba jako podziw, bo szybko padło z jej strony sakramentalne pytanie: "A twój synek jak się będzie nazywał?". "Krzyś" - odparłam. Na co ona zadowolona - "Ooo, widzę, że lubisz twórczość Baczyńskiego..." Na co ja nieśmiało: "Niee, wiesz, ja zawsze lubiłam Kubusia Puchatka" :) No cóż, teraz z kolei ona osłupiała, po prostu nie mieściło jej się w głowie, że można nazwać dziecko po kimś tak mało poważnym, jak bohater bajki:) Na szczęście nie słyszała komentarza mojego męża, który mruknął do siebie pod jej adresem: "No, w takim razie niech mały Juliusz dziękuje Bogu, że nie urodził się rok wcześniej" - dla niewtajemniczonych, rok wcześniejszy był Rokiem Fryderyka Chopina:)
Hm, czy mały Juliusz doceni, że został nazwany żeby uczcić Rok Słowackiego? Ciekawe... Na szczęście mamy też sporo przykładów na to, że dorośli potrafią wziąć pod uwagę, a przede wszystkim docenić to, że dziecko jest dzieckiem. O znakomitym przykładzie piszemy w najnowszym Dobrze Mieszkaj. Kolekcja mebli Me Too znanej marki Magis została stworzona dla dzieci w wieku 2-5 lat.
Do pracy zaproszono uznanych światowych designerów, którzy mieli za zadanie spojrzeć na świat oczami dziecka i zaprojektować meble odpowiadające maluchom nie tylko rozmiarami, ale przede wszystkim dziecięcym sposobem postrzegania świata. Nad pracami czuwali lekarze i psychologowie dziecięcy, w tym Edward Melhuish, światowej sławy profesor psychologii Uniwersytetu w Londynie. Ostatecznymi recenzentami każdego z projektów były dzieci. W efekcie powstały zabawne i bezpretensjonalne meble, które mają za zadanie stymulować rozwój dziecka dzięki umiejętnemu połączeniu nauki z zabawą, pobudzać dziecięcą wyobraźnię i ciekawość oraz zachęcać do samodzielnego odkrywania świata. Dostosowane do dziecięcej percepcji formy, kolory i faktury pomagają dzieciom poczuć się bezpiecznie, dają najmłodszym poczucie kontroli nad swoim najbliższym otoczeniem, co – jak udowodnili psychologowie – ma kluczowe znaczenie w kształtowaniu zdolności poznawczych.Tyle jeśli chodzi o teorię? A praktyka? Zobaczcie, jak się prezentuje kolekcja.
Zdjęcia pochodzą z serwisu prasowego Magis Me Too, www.magismetoo.com
Wszystkie meble można kupić w Polsce. Duży ich wybór mają: Rossi.pl, Fabryka Form, Galeria Wnętrza, Ipnotic.
Bujane krzesełko Dodo zaprojektowane przez legendarnego już chyba fińskiego designera Oiva Toikka
Zabawka Mico stworzona przez El Ultimo Grito. Może być używana w dowolny sposób - wyobraźnia dziecka jest nieograniczona. Moznajej używac jako siedziska, stołu, zjeżdżalni, elementu do wspinania.
Julian - krzesełko inspirowane wyglądem kota.
Puzzlowy dywan - można go też kupić w wersji ze wzorem piasku lub wody.
Stolik Little Flare - mozna go dekorować po swojemu, poza tym ma schowki na różności:)
Półki Ladrillos - można je dowolnie konfigurować.
Bujany fotel Flying Carpet - miejsce do zabawy lub odpoczynku, a jednocześnie latający dywan.
Paradise Tree - kolorowy stojak na ubrania.
Downtowon - półka na książki.
Samoprzylepna taśma, z której można zrobić piłkę do gry:)
Pokrowiec My House z nadrukiem zamku.
Parawan dziecięcy My Space - sposób na odzieleni np. części sypialnianej od reszty pokoju.
Kanapa, fotel i stolik Piedras przypominają siedzisko wyłupane w skale. Wykonane z tworzywa.
Puppy - piesek siedzisko, dostępny w kilku kolorach i w wersji fluorescencyjnej.
Krzesełko Seggiolina - bez ostrych kantów, z tworzywa, lekkie, ale stabilne.
Dywan Sunny
Krzesełko Trioli. Można je odwracać, dzięki czemu może być wysokie lub niskie. Mozna je też przewrócić - wtedy będzie siedziskiem z uchwytem.
Villa Julia - gotowy do pokolorowania domek. Moje osobiste marzenie z dzieciństwa:)
Nido - wesoły stworek, można się w nim schować, można włazić i wyłazić. Podłoga przypomina w dotyku trawę, a całość - wieloryba? Kolejny świetny pomysł Javiera Mariscala.
w krzesełku kocie moja Tośka zakochałaby się od razu , a co do imion hmm różne podejście ludzie mają , moja starsza córka ma na imię Odetta z mojej ukochanej bajki Odetta księżniczka łabędzi :) , a Tośka dostała swoje imię przez zupełny przypadek mieszkając jeszcze w brzuchu została tak ochrzczona i tak zostało , no a pani zainspirowała się Słowackim sama jestem ciekawa reakcji dziecka na to bo przecież nie musi dzielić pasji mamy , no bynajmniej kończąc ten przydługi komentarz moja Odetta z imienia swego jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńHm, Słodko-słony, pewnie masz rację:) Rozbawiło mnie nie to, że maluch nazywa się Julek (są przecież przeróżne imiona), ale to, że dostał imię żeby uczcić Rok Słowackiego:) Chociaż... ja sama dostałam swoje imię podobno po bohaterce Nad Niemnem, która lubiła moja mama;)
OdpowiedzUsuńKolorowo :-)
OdpowiedzUsuńPozazdrościłem tematu. Muszę w swiom dzienniku napisać o meblach dla dzieci.
Panie Grzegorzu, meble dla dzieci to wyjątkowo wdzięczny temat, nie da się ukryć:)
OdpowiedzUsuń