wtorek, 20 września 2011

Dlaczego właściwie kochamy IKEA?

Wiem, pytanie jest z natury tych "podchwytliwych", żeby nie powiedzieć niemądrych. Bo zapewne znajdzie się zaraz duszyczka, która zapyta mnie Gombrowiczowskim "No jak zachwyca, jak nie zachwyca?" I pewnie będzie miała rację. Bo podobnie jak ze Słowackim, jednych zachwyca, innych wręcz przeciwnie. A już najgorsze, kiedy ktoś arbitralnie narzuca swoją opinię, to pewne.
W takim razie ten post jest o tym, że ja naprawdę i szczerze lubię IKEA czy też jak się u nas swojsko przyjęło - Ikeę:) Lubię i już.A dlaczego?
- bo lubię Szwedów, jako społeczeństwo, jako kulturę, jako naród. Co prawda nie mogę im darować, że jakieś 400 lat temu z grubsza przyjechali do nas z wizytą, po czym zniszczyli nam jakieś 90% zamków, dzięki czemu nasze szanse na bycie drugą Szwecją drastycznie spadły, a ja - jakby nie było historyk z wykształcenia i zamiłowania - nie mam co zwiedzać. A jak pomyślę, co mogłabym zwiedzać, gdyby nie przyjechali... Ale było to już dosyć dawno, a poza tym nie bardzo wiadomo, komu robić teraz z tego tytułu pretensje... I tak, tak, jestem po historii. I socjologii. To taki przyczynek do dyskusji, ilu redaktorów i dziennikarzy w Polsce jest z wykształcenia dziennikarzami:P U nas w wydawnictwie jeden,
- bo jeśli coś może być tanie, to lepiej żeby było tanie niż drogie. To oczywiste:)
- bo u nich tanie wcale nie oznacza do d... Zaraz się może odezwą głosy, że właśnie nie, że słabe, że na jeden sezon, że do d... itd. Ale tak z czystym sumieniem - czy zawsze kupując drogą rzecz do domu mamy gwarancję solidności? A czy za każdym razem tanizna to słaba jakość? oj, żeby wszystko było takie proste...
- bo do tej pory mamy jeszcze kanapy z czasów prawie studenckich, kupione za niebotyczną sumę 400 zł sztuka:) I całkiem nieźle się trzymają,
- bo w kufelkach z IKEA piwo smakuje najlepiej. Nie mam pojęcia dlaczego, ale to fakt potwierdzony, że tak powiem, organoleptycznie,
- bo nawet słoiki mają tam własny design,
- bo dają darmowe ołówki:)
- bo skandynawski styl we wnętrzach to rzecz absolutnie ponadczasowa - naturalny, skromny, prosty, funkcjonalny, bez zadęcia, a jednocześnie estetyczny w najdrobniejszym szczególe,
- bo IKEA to synonim wnętrzarskiego sukcesu. Wiecie, jakie hasło króluje od kilku już lat w statystykach Googla jako najchętniej wyszukiwane w kategorii "dom"? No, zgadnijcie,
- bo nawet z nowego katalogu potrafią zrobić przedmiot pożądania Polaków:)
- bo zatrudniają takich fotografów jak ten. Pod spodem próbka prac Stellana Hernera dla marki IKEA właśnie. Zdjęcia pochodzą z serwisu Scarp Agent. Link do niego wygrzebałam na fantastycznym i znanym Wam zapewne dobrze blogu Z potrzeby Piękna. Tu jest do niego link. No i sami powiedzcie, czy można nie kochać IKEA po takich zdjęciach?

















10 komentarzy:

  1. Ha:) Zabawne, u mnie dziś też jest o IKEA:)) Za co kocham? Bo kocham Szwecję - za ład, spokój i ciszę i za to, że dbają tam o środowisko i CZŁOWIEKA:) To się po prostu czuje, że w Szwecji i w Ikei takoż wszystko jest po prostu dla LUDZI - ładne, funkcjonalne, dopracowane w szczegółach a jednocześnie z własnym charakterem i wdziękiem:) Po prostu Svenska Quality:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No kocham Ikea, kocham ponad wszystko ! no i nic to nie szkodzi, że często się wkurzam, że mało tkanin, że w prezentacjach są tapety a nie mogę ich kupić, że nie mogę dostać w danym roku dużego stołu bo akurat w ofercie są małe lub odwrotnie. Ale jest jeden niezaprzeczalny plus: funkcjonalność, ładna forma i dobre ceny. A wymienne, do własnoręcznego prania obicia to dla mnie hit nad hity !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham i podpisuję się obiema rękami pod argumentacją w poście :) Nic dodać, nic ująć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uderz w stół a nożyce się odezwą, kocham IKEA od 1978 roku, po raz pierwszy byłam w tym roku w Szwecji z odwiedzinami u siostry mojej mamy. Pamiętam jak dzisiaj, jak byłam wtedy zdumiona że mogę położyć się na materacu i nikt mnie stamtąd nie zgoni, jak zachwycałam się toaletą w której są przewijaki dla dzieci, i jednorazowe pieluszki bezpłatnie, torebki do zużytych pieluszek, torby do pakowania zakupów z papieru, (takie które się nie rozrywają). To było ponad 30 lat temu. Sporo się od tamtych lat zmieniło, może oprócz sklepiku z małżami, borówką i piernikami i klopsikami...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia są naprawdę czaderskie :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Uświadomiłem sobie, że nie posiadam jeszcze żadnej rzeczy z Ikei:) Ale to pewnie dlatego, że jeszcze w ogóle niewiele posiadam. Za to zawsze gdy słyszę słowo "Ikea" przypomina mi się "Podziemny krąg" i nachodzi mnie ochota na wysadzenie jakiegoś wieżowca... Ale to tylko literacka wyobraźnia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, faktycznie "uderz w stół":) I faktycznie, IKEA to trochę inna jakość także jeśli idzie o tzw. obsługę klienta. Arku, wysadzenie wieżowca? Hm, oglądałam Podziemny krąg, ale tam się pojawiała IKEA w tak niecodziennej odsłonie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Justyno, to dalekie skojarzenie, ale owszem - pojawia się. Wpierw (gdzieś na początku) główny bohater wkurza się, że jego dom, rzeczywistość, sfera bezpośredniej namacalności i prywatności tak naprawdę pochodzi z Ikei. A potem wysadza wieżowiec. Śmiem twierdzić że od małego się zaczyna:)

    OdpowiedzUsuń
  9. po zamki zapraszam na Dln. Śląsk, Germańscy Przodkowie zostawili nam je w każdej wsi, w rekompensacie za Szwedów. A ja kocham Ikeę, bo kocham. Bo jest inna, niż wszystko, co mamy. W Sz mają Mio, i 1 500 sklepów wnętrzarskich w każdej miejscowości. A my nie. I nie mówmy, że potrzebujemy sofy, która przetrwa lata, bo nie potrzebujemy. Potrzebujemy zmian. I podpisuję się pod twoimi argumentami, i kminię post "skandynawski styl- wnętrza", jakem... biolog.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham ją znaczniej mniej niz kiedyś ale po tych zdjęciach miło sobie przypomnieć tą miłość:). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń