Kolor, rzecz jasna. Bławatkowy, niezapominajkowy - może po prostu tęsknię za wiosną? Chodzi też za mną ciemny indygo, który z niewiadomych powodów kojarzy mi się z Indiami. No i lazurowy, ale to już bardziej letnia piosenka, więc o niej innym razem. Dodam, że posadziłam jesienią niezapominajki w ogrodzie - zobaczymy, co z tego wyjdzie:) Ogrodnik ze mnie marny, żeby nie powiedzieć żaden, ale przynajmniej entuzjazmu mam sporo. Moje ogrodnictwo przypomina działalność niejakiego Tadzia Kenta z "Ani z Avonlea" (czy ktoś go oprócz mnie pamięta?), który wykopywał kwiatki, żeby sprawdzić czy dobrze rosną. To właśnie ja. W zeszłym roku malwy przesadzałam trzy razy. Szkoda gadać.
Tak czy owak, niebieski jest kolorem bardzo inspirującym. Podobnie jak niezapominajki, dlatego wyszperałam piękną komodę, która kojarzy mi się i z jednym i drugim. Zaprojektował ją Marco Susa z portugalskiej pracowni Bat Eye. Komoda nazywa się Silhouette. Można ją zobaczyć na stronie pracowni. A zdjęcia pochodzą ze strony Freshome. Ładna, prawda? Choć zapewne niedorzecznie niepraktyczna. No ale gdyby design miał być praktyczny, to pewnie wszyscy siedzielibyśmy na tekturowych kartonach. Bardzo tanie i praktyczne. I nie szkoda jak się kawa wyleje. No chyba że jest się Hanką Mostowiak, wtedy lepiej kartony omijać z daleka. Ojej, pójdę już sobie, bo nic dobrego z tego wpisu nie wyjdzie! Niech komoda przemówi za siebie.
Mi niebieski kojarzy się z turkusami wód Chorwacji - uwielbiam ten kolor. Zapraszam do mojego ogrodu (obecnie również w odcieniach niebieskiego) http://ogrodymarkiewicz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA no tak, rozkręciłam się, to prawda. Postanowienia noworoczne:) Dziękuję za wsparcie w kwestii niezapominajek i za zaproszenie do ogrodu, już skorzystałam:) Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie!
OdpowiedzUsuń