Czy się to komuś podoba czy nie, świat się zmienia. A wszechogarniający i wszystkowiedzący Facebook jest jednym z tego przejawów. Nie chcę się bynajmniej rozwodzić nad tym, czy to dobrze czy źle. Sama siedzę na Facebooku codziennie. Co prawda prawie wyłącznie "służbowo" - to przecież fantastyczne narzędzie do śledzenia wnętrzarskich nowinek. Prywatnie jakoś wolę jednak zamienić parę słów na żywo, niż oddawać się internetowym dyskusjom, zwłaszcza o niczym. Facebooka jednak nawet doceniam, i nawet lubię. Nawet mój mąż założył tu profil, a to już jest coś:) Bo nie należy on do miłośników portali społecznościowych, delikatnie mówiąc. Po prawdzie kiedyś założył też konto na Naszej Klasie, a po pół godzinie przeglądania profili swoich kolegów ze szkolnych ławek westchnął tylko grobowym tonem: 'Jezu, już zapomniałem, jak ja ich wszystkich nie lubię...' No i Nasza Klasa skończyła się szybciej niż się zaczęła:) Jest to w ogóle bardzo dobry temat do przemyśleń - jak wielu z Waszych internetowych znajomych naprawdę lubicie? Jednego na dziesięciu? Daj Boże?
Tak czy owak, znalazłam parę gadżetów dla tych, którzy Facebooka lubią może bardziej niż powinni:) Bo rynek nadąża za potrzebami, a jeszcze częściej je wytwarza, czego poniższe wynalazki są najlepszym dowodem.
Na początek łóżko dla prawdziwego fejsfana. Zaprojektował je Chorwat, Tomislav Zvonarić. Można je zobaczyć tutaj.
Po wstaniu z tak uroczego łóżka nie pozostaje nam nic innego, jak odziać się w równie odpowiednią sukienkę. Szukałam męskiej wersji, ale nie znalazłam. Pozostaje nam wierzyć w kreatywność noszących. Poza tym damska moda jest teraz chyba u mężczyzn w modzie... Zdjęcia znalazłam tutaj.
Potem krótka chwila intymności w łazience - może nawet z nieodłącznym laptopem na kolanach:)
Dla niedowiarków - tak, to papier toaletowy. Teraz możecie być tak blisko swoich znajomych z Facebooka, jak tylko jest to możliwe. Zdjęcia via Gadżeter.
To nie koniec łazienkowych przyjemności. Chwile pod prysznicem umili społecznościowa zasłonka prysznicowa. Można ją znaleźć (i kupić!) tutaj.
I mały bonusik. Zdjęcia pochodzą stąd.
A na koniec perełka z Kwejk.pl
Mnie trochę dziwi fenomen Facebooka i innych "społecznościowców". Mam wrażenie, że wszyscy z mojego pokolenia (grubo po 30) siedzimy tam zawodowo, bo jeśli nie bezpośrednio to pośrednio chcemy sprzedaż siebie jak najlepiej. Tylko młodzież ma z tego jakiś pożytek, to bardzo komunikacyjne pokolenie. Moja 14-latka jak przychodzi ze szkoły, tuż po pożegnaniu się z przyjaciółmi, loguje się na Facebooka i "rozmawia" z nimi dalej, w czasie obiadu odbiera trzy telefony i wysyła kilka sms-ów. Jak idzie z psem to (jeśli nie spotyka się z koleżanką po drodze) dzwoni do niej i rozmawia znią do czasu przyjścia do domu i zalogowania się na "fejsa". Kończy grubo po północy (chyba, że wcześniej zdesperowani rodzice odetną jej Internet). Pozdrawiam, cieszę się, że udało mi się trafić na Twój blog.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z JABLONIEE - po 30 traktuje się FB na luzie i nie kręci spędzanie tam czasu na pogaduszkach. Tylko zawodowo. Wole pogrzebać po blogach. Ale każdy woli co innego. A pro po gadżetów - ta zasłonka w łazience - nie złe jaja - uśmiałam się :)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, dziewczyny, coś w tym jest:) Ja też traktuję facebooka wyłącznie "służbowo". Jakoś mnie nie kręci;)
OdpowiedzUsuńa, i zapomniałam dodać (tam wyżej;)), że to jest oczywiście najlepszy blog o wnętrzach, najbardziej wyczerpujący, bliski naszym realiom, inspirujący- ever. Dlatego czasem go linkuję na fejsie;-)
OdpowiedzUsuńa, i zapomniałam dodać, że ja też uwielbiam memy, koty, chatolandię i czasem nawet kwejka;-]
OdpowiedzUsuń