poniedziałek, 19 grudnia 2011

Fenomenalni bracia Campana

Lojalnie ostrzegam - dzisiaj będzie mnóstwo zdjęć. Ale myślę, że warto przyjrzeć się temu bliżej. A "tym" jest nieposkromiona twórczość duetu projektantów z Brazylii - braci Fernando i Humberto Campana.

Fot. www.campanas.com.br

Jest między nimi 8 lat różnicy (Humberto jest starszy), ale pracują razem i sygnują swoje prace po prostu - bracia Campana. To nie jedyny braterski duet w designie (mamy chociażby braci Bouroullec), ale ci są naprawdę fenomenalni. Uwielbiam ich przede wszystkim za nieposkromioną wyobraźnię, za to, że łączą design ze sztuką i mają poczucie humoru. No i za to, że potrafią dosłownie zrobić coś z niczego - do prac wykorzystują śmieci, odpady z produkcji, deseczki, sznurki, rurki, stare zabawki... Efekt jest... No nic, sami zobaczcie jaki:) Wszystkie fotki pochodzą z ich strony www.campanas.com.br.

Na początek: fotel Anemone, powstał dla marki Edra, jak zresztą sporo projektów braci.





Fotel (?) Aster. Przypominają się trochę Piraci z Karaibów, prawda? Część druga z mackami:) Albo może tylko ja mam taką wybujałą wyobraźnię.



Fotel Azul.

Seria Banquette to jeden z najbardziej znanych projektów braci Campana. Do zrobienia tego fotela wykorzystano zabawki.






Blow Up to kolekcja akcesoriów kuchennych, można ją u nas dostać bez problemu - powstała dla marki Alessi.



Kolejny znany projekt - niezwykła sofa Boa.






To jest szafa. Naprawdę:) Nazywa się Cabana.


Stół Brazilia powstał dla marki Edra.


Kudłata sofa Cipria (Edra).


Fotel Corallo. Ciekawe, czy jest wygodny:)





Krzesło Favela zrobione z drewnianych deseczek. Takie na kryzysowe czasy, prawda?




I fotel Grinza.


To jest sofa Kajman. Dosyć długo musiałam się jej przyglądać, zanim połapałam się, co jest czym.




Kolorowe lustra Miragio.


Kolekcja mebli Scrigno - jeden ze znaków rozpoznawczych braci Campana.






I kolekcja Sushi, wykonana z kolorowych skrawków materiału.









I jeszcze wersja Sushi Diamond.


Uff, trochę tego jest. Nie za bardzo to świąteczne, ale może w wirze przygotowań warto się oderwać od Bożonarodzeniowych specjałów i dać się ponieść brazylijskiej fantazji? :) Co do świąt - unikamy w rodzinie świątecznej, beznadziejnej jak przymrozek w sierpniu, gorączki, biegania po sklepach, pchania wyładowanych koszyków, stania godzinami w garnkach aż wszystkie kości się zbuntują, mycia okien na zimnie i takie tam:) Nie słuchamy Last Christmas. Nie oglądamy Kevina. Lubimy za to kolorową choinkę i własne towarzystwo. Więc na razie zrobiłam cynamonowe ciasteczka. I zobaczymy, co dalej. Tymczasem polecam Wam fajną piosenkę. Kompletnie nie świąteczną, ale za to bardzo pasuje do cynamonowych ciasteczek, choć właściwie nie wiem dlaczego... Pozdrowienia!


4 komentarze:

  1. Mmmmmmm mogłabym się w którymś legowisku zagnieździć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fotel Aster - po prostu idealne miejsce by mieć koszmary. Chcę to:) A Gotye pasuje chyba do niemal każdej sytuacji - katuję się nią od 2,3 miesięcy i pasuje prawie wszędzie. Wzbogaca scenografię codzienności o przyjemne, podskórne drżenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Arku, prawda, Gotye jest fantastyczne, ja dopiero niedawno to odkryłam, chociaż w sumie słucham regularnie trójki. Nie mam pojęcia jak to się stało:) Generalnie wszystkie projekty braci Campana są trochę... hm, psychodeliczne? Ale naprawdę mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fotel Anemone idealnie pasowałby do biało-czarnej łazienki, którą obecnie projektujemy w Sztokholmie. Z kolei bezramowa sofa Kaiman Jakare jest an awful :). Masz rację Justyna, że ich projekty trącą psychodelią :)

    A co do świąt, to ja w tym roku wcale nie mam świątecznego nastroju, mimo że dziecięca choinka ubrana stoi już od początku grudnia :). Zawsze też wychodzimy z założenia, że najważniejsze to miła atmosfera, dlatego będzie świątecznie, ale bez ciśnienia :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń